zima w mieście, czyli namiastka życia z przypadłościami dla początkujących

Pewnego pięknego dnia w połowie zeszłego tygodnia okazało się, że moja przyjaciółka postanowiła na parę dni zawitać do stolycy. Przyjaciółka plus 7mio letnia córunia plus pies. Jako że prawdziwi bohaterowie nie boją się wyzwań podjąłem rękawice. Wręcz się wielce ucieszyłem. Zawsze to chociaż kilkudniowa odmiana i okazja do zdobycia nowych doświadczeń. Oto krótkie przemyślenia dotyczące pięciodniowej wizyty.
Przed przyjazdem feriowiczów nie próbuj na szybko kupować sanek. Jesteś po 30tce, więc nie znasz się na trendach w saneczkarstwie miejskim w kategorii junior i nie jesteś w stanie podjąć sensownej decyzji w sklepie. Zresztą na peronie okazuje się, że dziecko nie zapomni ich zabrać ze sobą z domu, nawet jeżeli do przejechania jest ponad 300 km ciasnym pociągiem. Oczywiście te przywiezione w niczym nie przypominają rozpatrywanych przez Ciebie modeli. 
Zakupy spożywcze też odradzam. Z lodówki musisz potem wyciągać piwo i wina musujące. Okazuje się, że pożywienie można też przyjmować w stanie stałym. Z alkoholu zostawiasz tylko „niezbędne minimum”, ponieważ pożywienie w stanie stałym zajmuje dużo miejsca i pakowane jest w pudełeczka lub kartoniki, nie w butelki. Dzieci żywią się tylko i wyłącznie płatkami śniadaniowymi i piersiami z kurczaka w panierce. Matki są wszystko żerne, a jak dziecko śpi lubią skonsumować „niezbędne minimum”. W końcu też mają ferie.

Jeżeli jadą do Ciebie dwie kobiety i pies spakowane w jedną walizkę, pod żadnym pozorem nie próbuj jedną ręką podnosić na peronie bagażu. Twoje wybałuszone oczy mogą przynieść uszczerbek na wizerunku chłopa jak dąb. Mówienie, że masz takie szeroko otwarte oczy, bo się bacznie rozglądasz, nie ratuje sytuacji. Wielkość bagażu nie ma wpływu na późniejszą częstotliwość używania zwrotu „nie mam się w co ubrać”. Wiek kobiety również nie ma wpływu na częstotliwość używania tego zwrotu. Gdyby sunia nauczyła się mówić, na pewno by coś powiedziała o kolorze obroży czy tam smyczy.

Twoje wypracowane sposoby na sprzątanie mieszkania nie sprawdzają się. 7mio latki mają dostęp do zakamarków w których nigdy nie przyszłoby ci do głowy odkurzać. Dodatkowo przeprowadzają ocenę czystości z innego pułapu – przetarcie blatów i szafek po wierzchu nie wystarcza – po blatach się chodzi, a czas spędza pod szafkami – równa się od spodu i tam gdzie nie widać trzeba też. Warto tu zaznaczyć, że psy o dłuższej sierści idealnie wymiatają kurze spod szafek i spod ław. Za pomocą ogona potrafią też opróżnić stół ze wszelkich szpargałów które zbierałeś latami, a co więcej potrafią je od razu skonsumować.

Zapomnij o porannym korzystaniu z łazienki. Z założenia po zamknięciu za sobą drzwi do toalety okazuje się, że ustawia się za nimi kolejka, a pies potrzebuje wyjść na spacer. Pamiętaj również, że właśnie stałeś się hurtowym nabywcą papieru toaletowego – nie ma takiego kupowania sobie po roleczce.
Jeżeli w nocy budzi Cię psie popiskiwanie przy kanapie, to wiedz, że nie ma czasu na zakładanie spodni. Jeżeli uważasz, że czas na zakładanie spodni jednak jest, to musisz również znaleźć czas na ścieranie podłogi.

Zużycie energii przy wykonywaniu różnych czynności jest odwrotnie proporcjonalne do wieku. Kiedy na górce padasz na dziób wiedz, że dziecko dopiero się rozgrzało i teraz zaczyna się poważne zjeżdżanie. Moment ten można poznać po tym, że mama dziecka nie może wstać po ostatnim zjeździe i ma zaparowane okulary. Warto też pamiętać, żeby precyzyjnie dobierać słowa. Jeżeli masz na myśli małe igloo dla małej dziewczynki, to użyj sformułowania „małe igloo”. Jeżeli powiesz po prostu „igloo”, to po paru godzinach spędzonych na śniegu stoisz przed budowlą mieszczącą trzy osoby i psa, a następnego dnia czeka Cię wycieczka do urzędu miasta w celu dopełnienia formalności związanych z otrzymaniem pozwolenia na budowę i uregulowaniem podatku od nieruchomości.
Jeżeli decydujesz się pójść z dzieckiem na plac zabaw, to wcale nie znaczy że dziecko się bawi a Ty napawasz się poczuciem dobrze spełnionego obowiązku. Myślałem, że obsługa Hulakuli jakoś zareaguje kiedy szantażem moralnym zostałem zmuszony do biegania po torze przeszkód zaprojektowanym dla dzieci do lat 9ciu. Ale nieeee - popatrzmy sobie, może się zaklinuje w rynnie – nakręcimy to i zrobimy furorę na YouTubie. Następnym razem biorę ze sobą kostkę masła do pokonywania wąskich fragmentów toru.

Z dziećmi można chodzić do knajp, ale do takich w których są gry. Polecam Solec 44. Istotne jest, aby wybrać grę, której zasady jesteś w stanie ogarnąć. Po godzinnej lekturze instrukcji do gry o wypasaniu owiec przerzuciliśmy się na układanie toru na kulki, co „kupiło” wszystkim czas na kolejne piwo. Jeżeli jesteś w lokalu, który nie posiada zaplecza pro rodzinnego, musisz szybko włączyć kreatywność. Nie uwierzycie, ile rzeczy da się zrobić za pomocą wykałaczek i dodatku do wyborczej „co jest grane”. Wszystkie te rzeczy można powtórnie wykorzystać w czasie kąpieli w wannie. Aby przepchać wannę polecam długi drut. Minusy zabierania dziecka do knajpy – wychodzisz z lokalu mniej więcej o tej godzinie o której zazwyczaj do niego wchodziłeś, a znajomi informują Cię złośliwie co robią dalej. Plusy - mina barmanki, kiedy zamawiasz przy barze i nagle podbiega do Ciebie siedmiolatka mówiąc „ Hubert – wiśniówki jednak trzy”. Dodatkowo wydaje mi się, że samiec zajmujący się aktywnie dzieckiem paradoksalnie budzi zainteresowanie płci przeciwnej, co jakby nie patrzeć jest dość przyjemne.

Reasumując – czas spędzony na nieznanym do tej pory poziomie abstrakcji, poszerzający horyzonty i pozwalający uwolnić w sobie drzemiącego dzieciaka – szczerze polecam szczególnie jednostkom o tak „bogatych” doświadczeniach z życia w podstawowej komórce społecznej jak ja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Blogger Gadgets