przepis jest prosty i staropolski. należy w jednym miejscu umieścić
duży blat i malutko miejsc do siedzenia. szkło jest przydatne, acz nie
niezbędne. zawczasu należy nagotować chipsów w trzech smakach. wszyscy
będą się zachwycać Twoją urozmaiconą kuchnią a wegetarianie nie marudzą.
niestety potrzebny jest sok - polecam ten z czarnej porzeczki, bo
zostawia trwałe plamy, dzięki czemu wiesz gdzie dokładnie przebywali
goście. dobra też jest Cola, bo się strasznie lepi, dzięki czemu po
pierwszym rozlaniu nic już więcej nie spada ze stolika. do tego
wszystkiego dodajesz:
49 piw (polecam mieć jakiś wybór)
2 butelki whisky 0,7 (jedna chyba z domu wyszła bo nie znalazłem)
butelka wiśniówki,
butelka cytrynówki
litrowa butelka wódki czystej importowanej
butelka wina (tu zaskoczenie, ale okazało się, że jednak jest potrzebna)
wszystko to mieszasz w gościach w dowolnych proporcjach.
kiedy zdarzenia losowe występują z częstotliwością większą niż jedno
zdarzenie na kwadrans (wieszak ląduje na ziemi, wylewają się rzeczy
których za kołnierz się zazwyczaj nie wylewa itd) zamawiasz taksówki i
wywozisz towarzystwo do lokalu który nie należy do Ciebie, dzięki czemu
unikasz dodatkowych kosztów związanych z remontem. Tu pozdrawiam
serdecznie Klub Szlafrok. zastosowany przepis spowodował zagęszczenie zdarzeń losowych po około 4ch godzinach.
Jeżeli chodzi o otrzymane prezenty, to dają dużo do myślenia co też
mogą o Tobie Twoi znajomi uważać: alkohol w różnej postaci,
popielniczka, dwie książki z przepisami na drinki, shaker, dwa
kalendarze z nagimi kobietami (inna na każdy miesiąc) oraz dwa
gigantyczne lizaki. Dostałem też książkę (pewnie Aneta chciała być dla
mnie miła) dzięki czemu moja biblioteka powiększyła się o 10%.
Interpretację pozostawiam drogim czytelnikom, ale mi ewidentnie wychodzi
niedojrzały(lizaki) 35cio latek (metryka) z nałogami (pozostałe
podarunki)
A żeby nie było - urodziny podobały mnie się wielce!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz