Ważne jest jak za kierownicą wyglądasz. Nigdy nie wiadomo, kto akurat będzie leżał na masce Twojego auta bacznie Ci się przyglądając. Materiały i metki nie są ważne – ważne jest ogólne wrażenie od pasa w górę. Koniecznie przeciwsłoneczne okulary – osłony przeciwsłoneczne, w które wyposażone jest auto zasłaniają również Ciebie. Ktoś mógłby Cię nie poznać - nie chcesz narażać ludzi na brak możliwości obcowania z Twoim blaskiem i splendorem.
Podchodzisz do auta i starannie zeskrobujesz „karnego kutasa”
z przedniej szyby. Chwilę to zajmuje, ale warto – będzie lepiej widać z pojazdu
wejście na klatkę schodową, które zastawiłeś. Padało – jesteś usprawiedliwiony,
a społeczeństwo mogło by sobie w końcu wygooglować co znaczy „empatia”.
Odpalenie silnika jest równoznaczne z odpaleniem muzyki. Jeżeli
Twoje radio nie odpala się jednocześnie z silnikiem – zmień urządzenie, bo nie spełnia
podstawowych wymogów technicznych. Teraz ważne jest przygotowanie silnika do
jazdy. Na jałowym biegu wciskasz mocno pedał gazu aby rozgrzać silnik. Teraz pogłaśniasz
muzykę bo jej nie słychać, a następnie mocniej przyciskasz pedał gazu bo
głośniki zagłuszają silnik. Kiedy już cały blok i okolica wie, że rozpoczynasz
podróż, możesz ruszać.
Zarząd dróg podzielił Twoją trasę na etapy za pomocą sygnalizacji
świetlnej. Wiesz o tym i akceptujesz, czemu wyraz dajesz zaznaczając
rozpoczęcie lub zakończenie każdego etapu piskiem opon. Sygnalizatory podają
następujące komunikaty: zielone – zapie…sz, żółte – zapie…sz na maksa, czerwone
– stajesz na środku przejścia dla pieszych zaznaczając zakończenie etapu piskiem
opon. Kiedy znów pojawia się zielone, pamiętaj – musisz być pierwszy. To nic,
że tylko Ty wiesz, że wyścig trwa – masz wygrać! Zaznaczasz rozpoczęcie etapu
jedyną słuszną metodą i pędzisz ku chwale i glorii, które czekają na Ciebie
przy następnych światłach.
W czasie jazdy musisz mieć strategię, inaczej z wieńców
laurowych nici. Wyprzedasz wszystko – to raczej logiczne, jeżeli masz być
pierwszy. Właściwie od momentu uruchomienia pojazdu jesteś podczas ciągłego manewru
wyprzedzania. Niektórzy użytkownicy dróg używają sygnałów świetlnych i
dźwiękowych. Tych drugich na szczęście nie usłyszysz bo radyjko gra. Tak czy
inaczej pamiętaj - to podpucha! Oni też chcą być pierwsi – tyle, że na miejscu
jakiejś eksplozji gazu czy tam w szpitalu. Generalnie przepuszczając tracisz
pozycję. Przepuszczasz tylko jury wyścigu – oni świecą na czerwono-niebiesko. Jak
nie przepuścisz, to możesz spędzić trochę czasu na poboczu co prawdopodobnie definitywnie
pogrzebie Twoje ambicje.
Pod żadnym pozorem nie zdradzaj na drodze swoich zamiarów. Kierunkowskaz
może odebrać Ci element zaskoczenia przeciwnika. Dzięki jeździe „na zderzak”
żaden baran nie wjedzie Ci przed maskę. Jeżeli ktoś wykorzysta Twoją chwilę
słabości i jednak przed Ciebie wjedzie, należy przerwać rozmowę telefoniczną,
odłożyć przekąskę, napój energetyczny i oświetlić go długimi światłami tak, aby
inni użytkownicy drogi wafla zauważyli i wykluczyli poza nawias społeczny. Kiedy
widzisz pieszego zbliżającego się do pasów należy przyśpieszyć aby uniknąć z
nim kolizji. Dodatkowo warto użyć klaksonu lub opuścić szyby – poziom hałasu
jest zbliżony, więc na pewno ustrzeże biedaka przed ryzykowną próbą wejścia na
ulicę.
Dojeżdżasz do punktu docelowego. Jesteśmy w stolicy, więc zaparkowanie
graniczy z cudem. To znaczy ci ograniczeni nie mają gdzie. Ty, trendsetter parkowania
zawsze masz miejsce. Wystarczy znaleźć podjazd do garażu, chodnik, trawnik czy
tam ścieżkę rowerową. Włączasz światła awaryjne i już wszyscy wiedzą, że to
wyjątkowy i nagły przypadek Cię do tego zmusił.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz